poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 2

Avril

Obudziłam się w zimnym, pustym łóżku, tuląc do siebie poduszkę przesiąkniętą zapachem Wojtka. Zegarek wskazywał dopiero parę minut po dziesiątej a jego nie było już w domu. Tak samo było wtedy w Mediolanie. Wstawał rano a wracał pod wieczór, mimo tego zawsze miał dla mnie czas. Mimo wszystko tutaj mam jeszcze przyjaciół, a tam byłam praktycznie sama. Rywalizowanie z dziewczynami z uczelni o miejsce w największym domu mody nie zrobiło dobrze moim kontaktom towarzyskim za to dobrze zrobiły mojej karierze projektantki. W ciuchach zaprojektowanych przeze mnie chodziły najlepsze aktorki naszych czasów. Podniosłam się z dużego, małżeńskiego łóżka . Boso skierowałam się do kuchni gdzie czekała na mnie miła niespodzianka. Na stole stał stos naleśników z truskawkami oraz mrożona herbata. W wazonie stały bukiet czerwonych róż i karteczka. Tak słodko spałaś,nie miałem serca Cię budzić. Mam nadzieję,że śniadanko będzie smakować. Kocham, Wojtuś. Uśmiechnęłam się pod nokiem i zasiadłam do stołu. Gotować to on jednak potrafił. Po skończonym posiłku, posprzątałam wszystko ze stołu. W wielkiej łazience, ubrałam się, umalowałam. Dom wart 2 miliony funtów. Osiem sypialni, pięć łazienek, salon, kuchnia, jadalnie, sale rekreacyjna i cztery garaże. W końcu Wojciech musi mieć gdzie trzymać swoje trzy samochody. Samochody to jego uzależnienie. Podejrzewam,że z treningu wróci bardzo późnym wieczorem a w lodówce prawie samo światło. Ciekawe, czy Zayn pochwalił się już rodzicom,że zawitałam z powrotem do Anglii na stałe. Wojtek obiecał,że nie zamierza już na dłużej zmieniać klubu a mi tu dobrze.

-Liam, zobacz-wskazałam mu śliczny pierścionek na wystawie jubilerskiej. 
-Ril, nie.-pociągnął mnie za rękę tak,że wpadłam w proso w jego uścisk-jutro w prasie będzie,że wybieramy obrączki, a tego nie chcemy ?
-Ty tego nie chcesz-wyswobodziłam się z jego uścisku. 
Popatrzył na mnie swoim brązowymi, dużymi oczami.
-Bo na razie chce się Tobą nacieszyć, na ślub i ustatkowanie przyjdzie jeszcze pora. 

Wspomnienie sprzed czterech lat wróciło do mnie w momencie kiedy stałam przed tym samym sklepem jubilerskim, co wtedy z nim. Przez ostatni rok, kiedy byłam poza Londynem rzadko kiedy o nim myślałam, a od wczoraj jego twarz nie chce zniknąć z mojej głowy. Głupia wycieczka po londyńskich ulicach, przypomina o każdej chwili spędzonej z nim. Zamiast samochodu, który sprezentował mi tak bez okazji, z powodu wygranego meczu wybrałam spacer po świeżym powietrzu. Teraz będąc już w swoim miejscu na ziemi, skupię się głównie na studiach medycznych oraz lekkiej pracy stylistki. Spacerek nie zajął mi długo, bo już po pół godziny byłam w swoim ulubionym sklepie. Chodząc między półkami wrzucałam do koszyka różnego rodzaju sery, warzywa, owoce i ulubione przysmaki Wojtka. Zapłaciłam za zakupy, pani która badawczo się na mnie patrzyła, jak bym była jakimś okazem w zoo, zapakowałam do torby i wyszłam za sklepu.
-Cholera jasna-zaklęłam kiedy moje siatki, po zderzeniu z kimś rozerwały się a zakupione jabłka rozsypały po ziemi.

Liam

-Cholera jasna-doszło do moich uszu słodkie przekleństwo z ust dziewczyny z którą się zderzyłem przed wejściem do ulubionego marketu.
-Bardzo Panią przepraszam-kucnąłem przed nią w celu pomocy pozbierani jabłek. Blondynka podniosła głowę i mogłem bliżej przyjrzeć się oczom, za którymi tęskniłem co noc od dwóch lat. W usta które jeszcze nie tak dawno budziły mnie słodkim pocałunkami.
-Ril-szepnąłem, a ona natychmiast się podniosła.
-Liam-wyszeptała drżącym głosem. Jej twarz wykrzywiła się w bólu a wzrok pobiegł ku dołowi, unikając mojej twarzy. Pochowała,zakupy do siatki.
-Ri porozmawiajmy-złapałem ją za rękę.
-Nie, nie mamy o czym Liam-nie wyszarpała ręki, pozwalała by moja zacisnęła się na jej nadgarstku. Jest taka piękna.
-Mamy, chodź-pociągnąłem ją w stronę samochodu. Nie stawiała oporu, szła obok mnie. Przed samochodem wyciągnąłem z jej dłoni zakupy i położyłem na tylnie siedzenia. Avril usiadła na miejscu pasażera. Tak bardzo mi jej brakowało. Wiedziałem,że łamię zakaz nadany mi, przez jej rodzonego brata. Ale nieważne co sądził o tym wszystkim Zayn, muszę się wytłumaczyć.
-Gdzie mnie wieziesz ?
-Do naszej ulubionej kawiarni-odpowiedziałem wsiadając za kierownicę. Patrzyła prosto przed siebie, trzymając dłonie na odsłoniętym kolanie. Przyjrzałem się dokładnie jej palcom ale na żadnym nie dostrzegłem pierścionka, to znaczy,że Zayn i Niall okłamali mnie co do jej "zaręczyn" z bramkarzem Arsenalu.
-Liam zawieź mnie do domu-szepnęła cicho. Spojrzałem na nią, mimo tego, że ona uporczywie unikała mojego spojrzenia. Podała mi adres, gdzie znajdywały się ekskluzywne wille, nie ma się co dziwić. Cisza panująca w moim aucie była nie do zniesienia. Kiedy zaparkowałem pod danym adresem, wyleciała z samochodu jak błyskawica zabierając również swoje zakupy.
-Możemy porozmawiać ?-spytałem zagradzając jej drogę.
-Nie Liam, minęło tyle czasu, to nie ma sensu-wyminęła mnie, zostawiając zdezorientowanego pod furtką. A ja chciałem po raz milionowy chyba ją przeprosić.

Avril

Drżącymi rękami rozpakowałam zakupy, chowając je na swoje miejsce. Nie mogłam powstrzymać łez które cisnęły się do moich oczu, kiedy tylko wysiadłam z jego samochodu. Już wczoraj w domu Horanów, było mi ciężko ale miałam przy sobie Wojtka, który teraz właśnie przebywał na treningu i wróci z niego pewnie bardzo głodny. Nie mogąc pozwolić by mój mężczyzna był głodny, postanowiłam przygotować lekką ale bardzo pożywną sałatkę. Wszystkie pokrojone składniki wrzuciłam do miski i wymieszałam jogurtem naturalnym w momencie kiedy telefon leżący na wyspie kuchennej rozdzwonił się.
-Ril-w słuchawce rozbrzmiał głos jednej z moich przyjaciółek-co robisz jutro wieczorem ?
-Witaj Margaret, miło Cię słyszeć-zironizowałam-nie mam pojęcie,a co ?
-Idziemy jutro do klubu, i nie ma,że nie!
-Nie wiem co Wojtek ma w planach.
-Przestań, nie widzieliśmy się tyle czasu  Musimy to zmienić. Masz, to znaczy macie być! Napiszę Ci sms'a co i jak. Kocham Cię.
Rozłączyła się. Nim zdążyłam zaprzeczyć, tak po prostu się rozłączyła. A przecież nie mogę iść, nie mogę bo ON też tam będzie.

Na początku przepraszam za długą nieobecność. Teraz przepraszam za błędy które się tu znalazły. To będzie kompletnie, najbardziej pochrzanione przeze mnie opowiadanie, bo całkowicie zmienię sobie chłopaków. Dziękuję za każdy komentarz!:*

3 komentarze:

  1. Juz sie nie moge doczekac nastepnego...Daj jak najszybciej! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygowalas mnie tą zmiana chłopaków i dlatego jestem jeszcze bardziej ciekawa co dalej. Życzę wieeeeelee weny i pozdrawiam a rozdział genialny. :)

    OdpowiedzUsuń